Mam dla was wiadomość.
Już od pewnego czasu zastanawiam się nad zawieszeniem bloga, bo:
a) Mało komentujecie.
b) Straciłam chęć do dalszego pisania. Postacie mnie znudziły. Może jakbym wszystko wymyślała na bieżąco byłoby inaczej, niestety musiałam mieć wszystko zaplanowane.
Oczywiście pisania nie zostawiam, dalej będę tworzyć, ale już inną historię i jak już skończę to może ją opublikuje.
Z drugiej strony jestem z wami już ponad rok (bloga założyłam wzeszłe święta Bożego Narodzenia) i głupio mi go zostawiać, bo obiecałam sobie, że go skończę. Teraz jednak mam duże wątpliwości.
Napiszcie mi co o tym myślicie i jeśli macie jakieś pytania po prostu pytajcie.
Linki do waszych blogów zostawiajcie, bo będę zaglądała i oczywiście komentowała.
Ach, co do rozdziału próbowałam go skończyć ( część już miałam napisaną), ale nie mogłam się do tego zabrać.
Do następnego ;-)
Życie bogatych nastolatków
Opowiadanie o bogatych nastolatkach .
wtorek, 18 lutego 2014
środa, 15 stycznia 2014
Rozdział 27
Berenika
Zaspana odsłoniłam zasłony. Moim oczom ukazał się smutny deszczowy poranek, który doskonale odzwierciedlał to co czuję. Po tym jak wczoraj wróciłam do domu długo nie mogłam zasnąć starając się poukładać to wszystko w głowie i zapomnieć. Do tej pory czuję się winna. Nie powinnam tego tak załatwiać,ale to wydawało się najlepsze rozwiązanie.
Weszłam do łazienki wzięłam orzeźwiający prysznic. Dzisiejszy dzień chciałam spędzić w domu, więc założyłam czarne leginsy podkoszulek i granatową bluzę. Zrobiłam lekki makijaż.
Zeszłam na dół do kuchni po coś do jedzenia. Moją uwagę przykuła karteczka przyklejona na lodówkę, zapisana charakterystycznym pismem Marty.
"Wyszłam na zakupy"
Sięgając do lodówki usłyszałam dzwonek do drzwi. Zatrzasnęłam ją i poszłam otworzyć. Moim oczom ukazała się czupryna brązowych włosów i uśmiechnięte zielone oczy.
- Hej. Przyszedłem zobaczyć czy wszystko jest dobrze. Dawid mi opowiedział o waszej "rozmowie". - przy słowie "rozmowa" zrobił w powietrzu cudzysłów.
- Cześć. To wy sobie tak wszystko mówicie?.
- No,a co.
- Nieważne i tak sobie zasłużyłam.
- Masz rację zasłużyłaś sobie, ale jestem tu z fajnym filmem i popcornem do mikrofalówki. Co ty na to? - zaśmiałam się.
- Pewnie. Chodź zrobimy popcorn. - Włożyłam go do mikrofalówki nastawiłam czasówkę.
- Co dalej masz zamiar zrobić?
- Ale z czym?
- Z Dawidem. Musisz się z nim pogodzić, przecież on w sobotę wyprowadza się na stałe do Warszawy.
- Ale co mam zrobić? - przeczesałam włosy palcami.
- To już należy do ciebie. - Niestety miał rację. Muszę to naprawić, ale najpierw coś wymyślę.
Mikrofala zapiszczała co oznaczało, że możemy iść na górę i zacząć oglądać film.
Adam
Najlepszy moment po przebudzeniu to ten kiedy nie pamiętasz nic z poprzedniego dnia. Niestety nie można wymazać pamięci na cały dzień, a wydarzeń z wczorajszego wieczoru nie chciałbym pamiętać. Jeszcze nikt w całym moim życiu tak mnie nie zawiódł jak ona. Po prostu nie doceniła tego, że ja ją tak bardzo kocham. Niby zdradziła mnie po to, abym ja nie miał problemów, ale czy w związku nie chodzi o zaufanie? Czemu mi nie zaufała? Na te pytania jak i inne z nią związane. Mógłbym zastanawiać się całą wieczność.
- Aleks do ciebie przyszedł. - W drzwiach stanęła mama, a za nią mój kumpel. Przyjaźniliśmy się... właściwie od zawsze.
- Hej stary. Jak się czujesz? - powiedział i klepnął mnie po plecach.
- Szczerze? Jak największy debil.
- Ona robiła to dla ciebie. - Aleks chyba zaczął ze mnie żartować, bo jak inaczej można by to wytłumaczyć.
- Ta. Chcesz mi powiedzieć, że pieprzyła się z nim dla mnie. Co?!
- Nie unoś się tak. Chodź na siłownie. - to była najlepsza myśl z możliwych.
Sara
Czuję się jak dziwka. Nie, koniec zamartwiania! Myślałam o tym całą noc. Zrobiłam źle, ale
po jakimś czasie na pewno będzie lepiej. Adam mi wybaczy, musi mi wybaczyć.
Właśnie z tym postanowieniem złapałam słuchawki od białej mp4, wzięłam butelkę wody i wyszłam z domu trochę pobiegać. Nie było mi to potrzebne. Przynajmniej tak mówili inni, ale sprawiało mi to przyjemność.
Po kilku minutach biegu na mojej twarzy pojawił się szczery uśmiech.
Aleks
Przyszedł wieczór. Ze względu na to, że dawno nie widziałem Bee postanowiłem się do niej wybrać. Na pewno martwiła się o Adama. Z Sarą już zapewne rozmawiała w końcu przyjaźniły się od lat. Dla mnie ta cała sytuacja była trochę dziwna, ale jeśli Berenika zdradziłaby mnie po to, aby mnie chronić. Pozwoliłbym się jej wytłumaczyć. Do tego na szczęście nigdy nie dojdzie Berenika by coś wykombinowała. Sara nie jest, aż tak silna zresztą łatwo na nią wpłynąć.
Nacisnąłem dzwonek, a po chwili otworzyła mi Marta.
- Dobry wieczór. - przywitałem się. Ona się uśmiechnęła i pozwoliła mi wejść do środka.
Berenikę zauważyłem w kuchni. Nalewała sobie jej ulubiony sok porzeczkowy. Podszedłem do niej i od tyłu ją przytuliłem. Dziewczyna zadrżała.
- Witaj, piękna. - szepnąłem jej do ucha i ucałowałem jej kark. Odwróciła się do mnie i słodko pocałowała mnie w usta. Nasz pocałunek zmieniał się w coraz bardziej namiętny. Podciągnąłem ją tak, że usiadła na blacie, aby mnie i jej było wygodniej.
Oderwała się ode mnie i spojrzała w moje oczy.
- Stęskniłam się za tobą. - momentalnie zrobiło mi się przykro. Dziewczyna to zauważyła.
- Hej co jest? - spytała i się do mnie przytuliła. Kiedy tak robiła od razu było mi lepiej. Dobrze mieć przy sobie kogoś, kogo się kocha.
- Kocham cię. - powiedziałem przytulając się do niej, jej włosy trochę stłumiły to co powiedziałem, ale usłyszała,
- Ja też cię kocham, ale to na pewno nie o to chodzi. Prawda? - przed nią nic się nie ukryje.
- Muszę wyjechać na dwa tygodnie. - wyznałem jednym tchem.
Dodałam, udało mi się chociaż byłam trochę zajęta, ale w końcu obiecałam.
Dużo komentujcie, bo to strasznie motywuje do dalszej pracy.
Na prośbę jednej z czytelniczek zmieniam wygląd głównych bohaterek.
Berenika
Zaspana odsłoniłam zasłony. Moim oczom ukazał się smutny deszczowy poranek, który doskonale odzwierciedlał to co czuję. Po tym jak wczoraj wróciłam do domu długo nie mogłam zasnąć starając się poukładać to wszystko w głowie i zapomnieć. Do tej pory czuję się winna. Nie powinnam tego tak załatwiać,ale to wydawało się najlepsze rozwiązanie.
Weszłam do łazienki wzięłam orzeźwiający prysznic. Dzisiejszy dzień chciałam spędzić w domu, więc założyłam czarne leginsy podkoszulek i granatową bluzę. Zrobiłam lekki makijaż.
Zeszłam na dół do kuchni po coś do jedzenia. Moją uwagę przykuła karteczka przyklejona na lodówkę, zapisana charakterystycznym pismem Marty.
"Wyszłam na zakupy"
Sięgając do lodówki usłyszałam dzwonek do drzwi. Zatrzasnęłam ją i poszłam otworzyć. Moim oczom ukazała się czupryna brązowych włosów i uśmiechnięte zielone oczy.
- Hej. Przyszedłem zobaczyć czy wszystko jest dobrze. Dawid mi opowiedział o waszej "rozmowie". - przy słowie "rozmowa" zrobił w powietrzu cudzysłów.
- Cześć. To wy sobie tak wszystko mówicie?.
- No,a co.
- Nieważne i tak sobie zasłużyłam.
- Masz rację zasłużyłaś sobie, ale jestem tu z fajnym filmem i popcornem do mikrofalówki. Co ty na to? - zaśmiałam się.
- Pewnie. Chodź zrobimy popcorn. - Włożyłam go do mikrofalówki nastawiłam czasówkę.
- Co dalej masz zamiar zrobić?
- Ale z czym?
- Z Dawidem. Musisz się z nim pogodzić, przecież on w sobotę wyprowadza się na stałe do Warszawy.
- Ale co mam zrobić? - przeczesałam włosy palcami.
- To już należy do ciebie. - Niestety miał rację. Muszę to naprawić, ale najpierw coś wymyślę.
Mikrofala zapiszczała co oznaczało, że możemy iść na górę i zacząć oglądać film.
Adam
Najlepszy moment po przebudzeniu to ten kiedy nie pamiętasz nic z poprzedniego dnia. Niestety nie można wymazać pamięci na cały dzień, a wydarzeń z wczorajszego wieczoru nie chciałbym pamiętać. Jeszcze nikt w całym moim życiu tak mnie nie zawiódł jak ona. Po prostu nie doceniła tego, że ja ją tak bardzo kocham. Niby zdradziła mnie po to, abym ja nie miał problemów, ale czy w związku nie chodzi o zaufanie? Czemu mi nie zaufała? Na te pytania jak i inne z nią związane. Mógłbym zastanawiać się całą wieczność.
- Aleks do ciebie przyszedł. - W drzwiach stanęła mama, a za nią mój kumpel. Przyjaźniliśmy się... właściwie od zawsze.
- Hej stary. Jak się czujesz? - powiedział i klepnął mnie po plecach.
- Szczerze? Jak największy debil.
- Ona robiła to dla ciebie. - Aleks chyba zaczął ze mnie żartować, bo jak inaczej można by to wytłumaczyć.
- Ta. Chcesz mi powiedzieć, że pieprzyła się z nim dla mnie. Co?!
- Nie unoś się tak. Chodź na siłownie. - to była najlepsza myśl z możliwych.
Sara
Czuję się jak dziwka. Nie, koniec zamartwiania! Myślałam o tym całą noc. Zrobiłam źle, ale
po jakimś czasie na pewno będzie lepiej. Adam mi wybaczy, musi mi wybaczyć.
Właśnie z tym postanowieniem złapałam słuchawki od białej mp4, wzięłam butelkę wody i wyszłam z domu trochę pobiegać. Nie było mi to potrzebne. Przynajmniej tak mówili inni, ale sprawiało mi to przyjemność.
Po kilku minutach biegu na mojej twarzy pojawił się szczery uśmiech.
Aleks
Przyszedł wieczór. Ze względu na to, że dawno nie widziałem Bee postanowiłem się do niej wybrać. Na pewno martwiła się o Adama. Z Sarą już zapewne rozmawiała w końcu przyjaźniły się od lat. Dla mnie ta cała sytuacja była trochę dziwna, ale jeśli Berenika zdradziłaby mnie po to, aby mnie chronić. Pozwoliłbym się jej wytłumaczyć. Do tego na szczęście nigdy nie dojdzie Berenika by coś wykombinowała. Sara nie jest, aż tak silna zresztą łatwo na nią wpłynąć.
Nacisnąłem dzwonek, a po chwili otworzyła mi Marta.
- Dobry wieczór. - przywitałem się. Ona się uśmiechnęła i pozwoliła mi wejść do środka.
Berenikę zauważyłem w kuchni. Nalewała sobie jej ulubiony sok porzeczkowy. Podszedłem do niej i od tyłu ją przytuliłem. Dziewczyna zadrżała.
- Witaj, piękna. - szepnąłem jej do ucha i ucałowałem jej kark. Odwróciła się do mnie i słodko pocałowała mnie w usta. Nasz pocałunek zmieniał się w coraz bardziej namiętny. Podciągnąłem ją tak, że usiadła na blacie, aby mnie i jej było wygodniej.
Oderwała się ode mnie i spojrzała w moje oczy.
- Stęskniłam się za tobą. - momentalnie zrobiło mi się przykro. Dziewczyna to zauważyła.
- Hej co jest? - spytała i się do mnie przytuliła. Kiedy tak robiła od razu było mi lepiej. Dobrze mieć przy sobie kogoś, kogo się kocha.
- Kocham cię. - powiedziałem przytulając się do niej, jej włosy trochę stłumiły to co powiedziałem, ale usłyszała,
- Ja też cię kocham, ale to na pewno nie o to chodzi. Prawda? - przed nią nic się nie ukryje.
- Muszę wyjechać na dwa tygodnie. - wyznałem jednym tchem.
Dodałam, udało mi się chociaż byłam trochę zajęta, ale w końcu obiecałam.
Dużo komentujcie, bo to strasznie motywuje do dalszej pracy.
Na prośbę jednej z czytelniczek zmieniam wygląd głównych bohaterek.
Berenika
Sara
poniedziałek, 6 stycznia 2014
Rozdział 26
Włożyłam klucz do zamka i go przekręciłam. Zaraz za mną do środka weszła Sara. Po lodowisku się rozdzieliliśmy chłopcy pojechali na siłownie, a my chciałyśmy porozmawiać.
Skierowałyśmy się do mojego pokoju. Zasiadłyśmy na łóżku i zaczęłyśmy rozmawiać.
- Musisz mi powiedzieć, dlaczego jesteś taka smutna? - spytałam przyjaciółkę. Od jakiegoś czasu była przybita, a ja nie wiedziałam o co chodzi. Zawsze była radosna w przeciwieństwie do mnie ja byłam wredna.
- Ja też mam pytanie. Co Aleks robił u ciebie rano? - Chciała zmienić temat. Skoro chciała to ukryć musiało być to coś czym nie chciała się dzielić. Co było dziwne zawsze otwarcie mówiła o swoim życiu.
- Rozmawialiśmy, a później zasnęliśmy. Nic takiego. Dlaczego zmieniasz temat?
- To jest skomplikowane.
- Jeśli mi powiesz będzie mniej, a jeśli mi nie powiesz to i tak się dowiem. - Dobrze wiedziała, że nie żartuję.
- No dobra. - Nerwowo zaczęła bawić się palcami. Starałam się być wyrozumiała. I cierpliwie czekałam aż ponownie zabierze głos. - Zdradziłam Adama... kilka razy z Filipem, ale to nie tak jak myślisz. No bo on mnie szantażował. Nie wiedziałam co robić. - Nie mogłam sobie tego wyobrazić. Dla przyjaciół gotowa była dużo zaryzykować. Tak samo jak ja.
- Czym cię szantażował? - Starałam się być spokojna, ale w głowie już planowałam co zrobić aby pożałował tego co zrobił.
- Chodziło o to, że jego ojciec dawno temu był z matką Filipa i on jest jego dzieckiem. Nie chciał kontaktować się z synem, a Adam nie wie, że ma brata. Matka, że jej mąż ma syna. Gdyby nie ja wszyscy by się dowiedzieli prawdy.
- Trzeba to skończyć. - Nie mogłam w to uwierzyć. To było bardziej skomplikowane niż mi się wydawało.
- Masz rację, ale nie wiem jak się za to zabrać. - Nie wiedziałam sąd wzięły się jej wątpliwości. Zawsze sobie radziłyśmy bez względu na wszystko.
- Jesteś z nim może umówiona? - To by ułatwiło sprawę.
- Tak dzisiaj.
- To dobrze, najpierw musisz porozmawiać z Adamem. - Wiedziałam, że nie będzie jej łatwo.
- Żartujesz?
- Nie, Sara. Nie możesz go okłamywać. A Filipa zniszczymy.
- Jak?
- Naprawdę się pytasz? Pamiętasz wredne dziewczyny w pierwszej gimnazjum. Sprawiłyśmy, że zmieniły szkołę. - To długa historia.
- Masz rację. - Przez jej twarz przemknął nieśmiały uśmiech.
- To ja zadzwonię do chłopaków.
Po chwili w domu rozległ się dzwonek do drzwi. Otworzyłam i moim oczom ukazali się przyjaciele. Aleks dał mi całusa w policzek na przywitanie. Od progu zaczął mnie wypytywać.
- Co jest? Byłaś zdenerwowana kiedy do mnie dzwoniłaś. - Aleks był strasznie ciekawy.
- Musimy komuś pokazać kto tu rządzi. - Aleks się słodko uśmiechnął.
- Nareszcie tak długo tego nie robiliśmy. - Doskonale wiedziałam o co mu chodzi. Był niezwykle podekscytowany. On także lubił innym sprawiać problemy.
- Sara chcę z tobą porozmawiać Adam.Jest na górze. - Poleciał na górę. A ja zostałam z Aleksem.
- Mów co się stało. Chodzi o Sarę. Prawda?
- Tak zrobiła coś głupiego. - W skrócie opowiedziałam to co powiedziała mi Sara.
- Zabiję skurwysyna. - Był na niego wściekły.
- Też miałam taki zamiar, ale spokojnie trzeba się zastanowić co zrobimy.
Z góry dobiegły do nas krzyki naszych przyjaciół.
- Dlaczego mnie okłamywałaś?! Sam bym to załatwił!
- Nie wiedziałam co robić!
- Łatwiej było dać mu dupy! - Ciężko mi się ich słuchało. Byli tacy zakochani. Sara też jest sobie winna. Mogła od razu przyjść i powiedzieć. Nie wiem czy ich relację da się jeszcze naprawić, ale byłam gotowa im pomóc
- Chodź, bo jeszcze zrobią sobie krzywdę.
Weszliśmy do góry. Na twarzy Adama malowała się wściekłość jak i smutek. Sara była przygnębiona.
- Mogłaś mi od razu powiedzieć, a nie mnie okłamywać na każdym kroku. Nie chcę cię znać!- to mówiąc wybiegł z mojego domu.
- Aleks idź z nim pogadaj. - Ruszył za Adamem.
Sara zaczęła płakać. Próbowałam ją pocieszać. Kiedy się uspokoiła, wrócił Aleks.
- I co z nim? - spytałam.
- Jak narazie nie ma zamiaru rzucić się pod samochód. Musi to przemyśleć. - Spojrzałam na niego i się uśmiechnęłam przez chwilę nie spuszczaliśmy z siebie wzroku. Tonęłam w jego ciemnych oczach, które skrywały wiele uczuć. Rozumieliśmy się bez słów. Był idealny dla mnie. Ja też byłam idealna , więc pasowaliśmy do siebie perfekcyjnie.
- Skupcie się. - Sara nas ściągnęła ziemię.
Gdy plan był opracowany ruszyliśmy do domu Filipa.
Otworzyła nam jego matka.Nawet się nie witając oświadczyła, że Filip jest na górze. Sara weszła do środka,a my staliśmy i podsłuchiwaliśmy trochę podglądając.
- Witaj kotku. - usłyszałam jego "głęboki" głos. Fuuu.
- Mam coś na rozkręcenie zabawy. - powiedziała dziewczyna i z torby wyciągnęła wino do którego wcześniej dosypaliśmy środków usypiających. Chłopak zaczął szukać kieliszków.
- Wiedziałem, że w końcu się we mnie zakochasz. - zaczęło mi się zbierać na wymioty, ale musiałam się powstrzymać. Później nie będę musiała.
- Nie, najpierw wino. - powiedziała. On szybko wypił, a Sara stwierdziła, że musi iść do łazienki, kiedy wróciła już spał.
Sara i Aleks znieśli go na dół i zapakowali do limuzyny. Zostałam chwilę na górę iż jego telefonu wysłałam sms'a z miejscem jego późniejszego pobytu i niezwłocznym spotkaniu rano w celu rozmowy. Schodząc trafiłam na jego matkę.
- Gdzie się wybieracie? - spytała i groźnie na mnie spojrzała. Nie bałam się niczego no może oprócz późniejszego spotkania z Dawidem. Przynajmniej byłam nim zdenerwowana.
- Do klubu. Wie pani dzisiaj dziewczyna z nim zerwała i jest w strasznym stanie. Jako jego przyjaciele postanowiliśmy go wesprzeć. - Jej spojrzenie trochę złagodniało.
- Jesteśmy wspaniałymi przyjaciółmi, a kiedy wróci?
- Rano. Będzie u któregoś z nas nocował. - Uśmiechnęła się do mnie. Ja patrzyłam na nią z lekkim obrzydzeniem po tym czego się dowiedziałam.
- Dobrze. Miłej zabawy.
- Do widzenia. - pożegnałam się i wyszłam z domu.
Limuzyna zawiozła nas do rynku. Wyciągnęliśmy tego durnia z samochodu i rozebraliśmy. Kiedy został w bokserkach przywiązaliśmy go do słupa. Trochę zmarznie, ale dobrze mu to zrobi.
Wysłałam mu sms'a.
Jeszcze jeden taki numer, a skończysz gorzej.
Z nami się nie zadziera.
- Wow nieźli jesteśmy. - podsumował nasz numer Aleks.
- Prawda. Trochę się zdziwi jak się obudzi. - potwierdziła Sara.
- Ta. Chciałabym widzieć jego minę kiedy się obudzi. - dodałam.
Wróciliśmy do domu. Chciałam, żeby Aleks wpadł, ale nie mogłam go zaprosić miałam inną rzecz do zrobienia. Pożegnałam się z nimi. Kiedy zniknęli za zakrętem zdzwoniłam po taksówkę, a Marcie wysłałam sms'a, że wrócę za godzinę.
Denerwowałam się jak nigdy,ale nie chciałam tego tak zostawiać. Wykorzystałam go co nie było najlepszym rozwiązaniem, ale naprawdę myślałam, że mi przejdzie co do Aleksa. Po raz pierwszy tak się pomyliłam, tak bardzo się pomyliłam.
Wsiadłam do samochodu. Taksówkarzowi dałam adres i ruszyliśmy.
Dlaczego moje życie jest takie trudne. Rodzice mnie olewają. Marta się choć trochę mną interesuję. Mam jeszcze wspaniałych przyjaciół. Te wszystkie problemy.
- Jesteśmy na miejscu. - usłyszałam głos dość starego taksówkarza tak na oko miał 60 lat. Dla mnie był stary.
Podziękowałam, zapłaciłam i wyszłam z wozu. Następnie zapukałam do drzwi domu Dawida. Otworzyła mi jego mama. Uśmiechnięta i elegancka.
- Dobrze, że jesteś. Dawid jest dzisiaj trochę smutny. Nie chce mi powiedzieć o co chodzi.
Może ty się dowiesz. - zrobiło mi się smutno.
- Postaram się.
Weszłam na górę. Dobrze wiedząc gdzie jest jego pokój. Otworzyłam drzwi.
- Mamo mówiłem, że nie mam ochoty z tobą rozmawiać.
- To ja. - uniósł głowę z nad laptopa i spojrzał na mnie. Na jego twarzy pojawił się grymas niezadowolenia.
-Czego chcesz? - No tak innej reakcji się nie spodziewałam.
- Porozmawiać.
- No to słucham.
- Przepraszam.
- A teraz możesz wyjść.
- Żartujesz nie po to tu przyjechałam. Nie chciałam, aby tak wyszło.Nie chce, aby to się tak skończyło. - Mówiłam całkowicie szczerze, a nie zawsze tak mówię.
- Tak? A ja nie chciałem cię nigdy poznawać. Nie powinienem z tobą wtedy rozmawiać. Ale wyszło jak wyszło, a teraz żałuję. To i tak nic nie zmienia, że tu przyszłaś, bo i tak za tydzień będę w innym miejscu. Przeprowadzam się. - Nie mogłam wydusić z siebie ani słowa, ale zasłużyłam i dobrze o tym wiedziałam. Zauważył, że długo się nie odzywałam.
- Skoro nie masz nic do powiedzenia. Możesz wyjść.
- Ja też żałuję i jeszcze raz przepraszam. Mogłeś mi nie ufać.
- Kochałem cię rozumiesz. Trudno nie ufać osobie, którą się kocha. A ciebie kocham nadal. To jest silniejsze ode mnie. Jesteś dla mnie ważna jak mało kto, ale tyle bólu mi sprawiłaś, że raczej o tobie nie zapomnę. Cały czas będziesz w mojej głowie bez względu na wszystko, a cholernie tego nie chcę. - Nie wiedziałam co powiedzieć. Totalnie mnie zamurowało. Gdybym tylko do niego czuła to co on do mnie. Byłoby prościej.
- Przykro mi. - tylko na to było mnie stać.
- Taa, mnie też.
To były ostatnie słowa, które powiedziałam w jego kierunku. Jak najszybciej chciałam stamtąd wyjść. przez całe życie będzie mnie gryzło sumienie. No może przesadziłam. Przynajmniej przez najbliższy czas.
Po chwili zrobiło mi się przykro. Było mi go strasznie żal. Mam nadzieję, że znajdzie kogoś kto będzie w pełni odwzajemniał jego uczucia.
Skierowałyśmy się do mojego pokoju. Zasiadłyśmy na łóżku i zaczęłyśmy rozmawiać.
- Musisz mi powiedzieć, dlaczego jesteś taka smutna? - spytałam przyjaciółkę. Od jakiegoś czasu była przybita, a ja nie wiedziałam o co chodzi. Zawsze była radosna w przeciwieństwie do mnie ja byłam wredna.
- Ja też mam pytanie. Co Aleks robił u ciebie rano? - Chciała zmienić temat. Skoro chciała to ukryć musiało być to coś czym nie chciała się dzielić. Co było dziwne zawsze otwarcie mówiła o swoim życiu.
- Rozmawialiśmy, a później zasnęliśmy. Nic takiego. Dlaczego zmieniasz temat?
- To jest skomplikowane.
- Jeśli mi powiesz będzie mniej, a jeśli mi nie powiesz to i tak się dowiem. - Dobrze wiedziała, że nie żartuję.
- No dobra. - Nerwowo zaczęła bawić się palcami. Starałam się być wyrozumiała. I cierpliwie czekałam aż ponownie zabierze głos. - Zdradziłam Adama... kilka razy z Filipem, ale to nie tak jak myślisz. No bo on mnie szantażował. Nie wiedziałam co robić. - Nie mogłam sobie tego wyobrazić. Dla przyjaciół gotowa była dużo zaryzykować. Tak samo jak ja.
- Czym cię szantażował? - Starałam się być spokojna, ale w głowie już planowałam co zrobić aby pożałował tego co zrobił.
- Chodziło o to, że jego ojciec dawno temu był z matką Filipa i on jest jego dzieckiem. Nie chciał kontaktować się z synem, a Adam nie wie, że ma brata. Matka, że jej mąż ma syna. Gdyby nie ja wszyscy by się dowiedzieli prawdy.
- Trzeba to skończyć. - Nie mogłam w to uwierzyć. To było bardziej skomplikowane niż mi się wydawało.
- Masz rację, ale nie wiem jak się za to zabrać. - Nie wiedziałam sąd wzięły się jej wątpliwości. Zawsze sobie radziłyśmy bez względu na wszystko.
- Jesteś z nim może umówiona? - To by ułatwiło sprawę.
- Tak dzisiaj.
- To dobrze, najpierw musisz porozmawiać z Adamem. - Wiedziałam, że nie będzie jej łatwo.
- Żartujesz?
- Nie, Sara. Nie możesz go okłamywać. A Filipa zniszczymy.
- Jak?
- Naprawdę się pytasz? Pamiętasz wredne dziewczyny w pierwszej gimnazjum. Sprawiłyśmy, że zmieniły szkołę. - To długa historia.
- Masz rację. - Przez jej twarz przemknął nieśmiały uśmiech.
- To ja zadzwonię do chłopaków.
Po chwili w domu rozległ się dzwonek do drzwi. Otworzyłam i moim oczom ukazali się przyjaciele. Aleks dał mi całusa w policzek na przywitanie. Od progu zaczął mnie wypytywać.
- Co jest? Byłaś zdenerwowana kiedy do mnie dzwoniłaś. - Aleks był strasznie ciekawy.
- Musimy komuś pokazać kto tu rządzi. - Aleks się słodko uśmiechnął.
- Nareszcie tak długo tego nie robiliśmy. - Doskonale wiedziałam o co mu chodzi. Był niezwykle podekscytowany. On także lubił innym sprawiać problemy.
- Sara chcę z tobą porozmawiać Adam.Jest na górze. - Poleciał na górę. A ja zostałam z Aleksem.
- Mów co się stało. Chodzi o Sarę. Prawda?
- Tak zrobiła coś głupiego. - W skrócie opowiedziałam to co powiedziała mi Sara.
- Zabiję skurwysyna. - Był na niego wściekły.
- Też miałam taki zamiar, ale spokojnie trzeba się zastanowić co zrobimy.
Z góry dobiegły do nas krzyki naszych przyjaciół.
- Dlaczego mnie okłamywałaś?! Sam bym to załatwił!
- Nie wiedziałam co robić!
- Łatwiej było dać mu dupy! - Ciężko mi się ich słuchało. Byli tacy zakochani. Sara też jest sobie winna. Mogła od razu przyjść i powiedzieć. Nie wiem czy ich relację da się jeszcze naprawić, ale byłam gotowa im pomóc
- Chodź, bo jeszcze zrobią sobie krzywdę.
Weszliśmy do góry. Na twarzy Adama malowała się wściekłość jak i smutek. Sara była przygnębiona.
- Mogłaś mi od razu powiedzieć, a nie mnie okłamywać na każdym kroku. Nie chcę cię znać!- to mówiąc wybiegł z mojego domu.
- Aleks idź z nim pogadaj. - Ruszył za Adamem.
Sara zaczęła płakać. Próbowałam ją pocieszać. Kiedy się uspokoiła, wrócił Aleks.
- I co z nim? - spytałam.
- Jak narazie nie ma zamiaru rzucić się pod samochód. Musi to przemyśleć. - Spojrzałam na niego i się uśmiechnęłam przez chwilę nie spuszczaliśmy z siebie wzroku. Tonęłam w jego ciemnych oczach, które skrywały wiele uczuć. Rozumieliśmy się bez słów. Był idealny dla mnie. Ja też byłam idealna , więc pasowaliśmy do siebie perfekcyjnie.
- Skupcie się. - Sara nas ściągnęła ziemię.
Gdy plan był opracowany ruszyliśmy do domu Filipa.
Otworzyła nam jego matka.Nawet się nie witając oświadczyła, że Filip jest na górze. Sara weszła do środka,a my staliśmy i podsłuchiwaliśmy trochę podglądając.
- Witaj kotku. - usłyszałam jego "głęboki" głos. Fuuu.
- Mam coś na rozkręcenie zabawy. - powiedziała dziewczyna i z torby wyciągnęła wino do którego wcześniej dosypaliśmy środków usypiających. Chłopak zaczął szukać kieliszków.
- Wiedziałem, że w końcu się we mnie zakochasz. - zaczęło mi się zbierać na wymioty, ale musiałam się powstrzymać. Później nie będę musiała.
- Nie, najpierw wino. - powiedziała. On szybko wypił, a Sara stwierdziła, że musi iść do łazienki, kiedy wróciła już spał.
Sara i Aleks znieśli go na dół i zapakowali do limuzyny. Zostałam chwilę na górę iż jego telefonu wysłałam sms'a z miejscem jego późniejszego pobytu i niezwłocznym spotkaniu rano w celu rozmowy. Schodząc trafiłam na jego matkę.
- Gdzie się wybieracie? - spytała i groźnie na mnie spojrzała. Nie bałam się niczego no może oprócz późniejszego spotkania z Dawidem. Przynajmniej byłam nim zdenerwowana.
- Do klubu. Wie pani dzisiaj dziewczyna z nim zerwała i jest w strasznym stanie. Jako jego przyjaciele postanowiliśmy go wesprzeć. - Jej spojrzenie trochę złagodniało.
- Jesteśmy wspaniałymi przyjaciółmi, a kiedy wróci?
- Rano. Będzie u któregoś z nas nocował. - Uśmiechnęła się do mnie. Ja patrzyłam na nią z lekkim obrzydzeniem po tym czego się dowiedziałam.
- Dobrze. Miłej zabawy.
- Do widzenia. - pożegnałam się i wyszłam z domu.
Limuzyna zawiozła nas do rynku. Wyciągnęliśmy tego durnia z samochodu i rozebraliśmy. Kiedy został w bokserkach przywiązaliśmy go do słupa. Trochę zmarznie, ale dobrze mu to zrobi.
Wysłałam mu sms'a.
Jeszcze jeden taki numer, a skończysz gorzej.
Z nami się nie zadziera.
- Wow nieźli jesteśmy. - podsumował nasz numer Aleks.
- Prawda. Trochę się zdziwi jak się obudzi. - potwierdziła Sara.
- Ta. Chciałabym widzieć jego minę kiedy się obudzi. - dodałam.
Wróciliśmy do domu. Chciałam, żeby Aleks wpadł, ale nie mogłam go zaprosić miałam inną rzecz do zrobienia. Pożegnałam się z nimi. Kiedy zniknęli za zakrętem zdzwoniłam po taksówkę, a Marcie wysłałam sms'a, że wrócę za godzinę.
Denerwowałam się jak nigdy,ale nie chciałam tego tak zostawiać. Wykorzystałam go co nie było najlepszym rozwiązaniem, ale naprawdę myślałam, że mi przejdzie co do Aleksa. Po raz pierwszy tak się pomyliłam, tak bardzo się pomyliłam.
Wsiadłam do samochodu. Taksówkarzowi dałam adres i ruszyliśmy.
Dlaczego moje życie jest takie trudne. Rodzice mnie olewają. Marta się choć trochę mną interesuję. Mam jeszcze wspaniałych przyjaciół. Te wszystkie problemy.
- Jesteśmy na miejscu. - usłyszałam głos dość starego taksówkarza tak na oko miał 60 lat. Dla mnie był stary.
Podziękowałam, zapłaciłam i wyszłam z wozu. Następnie zapukałam do drzwi domu Dawida. Otworzyła mi jego mama. Uśmiechnięta i elegancka.
- Dobrze, że jesteś. Dawid jest dzisiaj trochę smutny. Nie chce mi powiedzieć o co chodzi.
Może ty się dowiesz. - zrobiło mi się smutno.
- Postaram się.
Weszłam na górę. Dobrze wiedząc gdzie jest jego pokój. Otworzyłam drzwi.
- Mamo mówiłem, że nie mam ochoty z tobą rozmawiać.
- To ja. - uniósł głowę z nad laptopa i spojrzał na mnie. Na jego twarzy pojawił się grymas niezadowolenia.
-Czego chcesz? - No tak innej reakcji się nie spodziewałam.
- Porozmawiać.
- No to słucham.
- Przepraszam.
- A teraz możesz wyjść.
- Żartujesz nie po to tu przyjechałam. Nie chciałam, aby tak wyszło.Nie chce, aby to się tak skończyło. - Mówiłam całkowicie szczerze, a nie zawsze tak mówię.
- Tak? A ja nie chciałem cię nigdy poznawać. Nie powinienem z tobą wtedy rozmawiać. Ale wyszło jak wyszło, a teraz żałuję. To i tak nic nie zmienia, że tu przyszłaś, bo i tak za tydzień będę w innym miejscu. Przeprowadzam się. - Nie mogłam wydusić z siebie ani słowa, ale zasłużyłam i dobrze o tym wiedziałam. Zauważył, że długo się nie odzywałam.
- Skoro nie masz nic do powiedzenia. Możesz wyjść.
- Ja też żałuję i jeszcze raz przepraszam. Mogłeś mi nie ufać.
- Kochałem cię rozumiesz. Trudno nie ufać osobie, którą się kocha. A ciebie kocham nadal. To jest silniejsze ode mnie. Jesteś dla mnie ważna jak mało kto, ale tyle bólu mi sprawiłaś, że raczej o tobie nie zapomnę. Cały czas będziesz w mojej głowie bez względu na wszystko, a cholernie tego nie chcę. - Nie wiedziałam co powiedzieć. Totalnie mnie zamurowało. Gdybym tylko do niego czuła to co on do mnie. Byłoby prościej.
- Przykro mi. - tylko na to było mnie stać.
- Taa, mnie też.
To były ostatnie słowa, które powiedziałam w jego kierunku. Jak najszybciej chciałam stamtąd wyjść. przez całe życie będzie mnie gryzło sumienie. No może przesadziłam. Przynajmniej przez najbliższy czas.
Po chwili zrobiło mi się przykro. Było mi go strasznie żal. Mam nadzieję, że znajdzie kogoś kto będzie w pełni odwzajemniał jego uczucia.
Bardzo przepraszam, że to tak długo trwało, ale musiałam trochę odpocząć w tym również od pisania. Rozdział już jest i mam nadzieję, że się wam spodoba, bo mi się podoba.
Dzisiaj wyjątkowo bez obrazków.
Następny rozdział za tydzień choćby nie wiem co.
Jak chcecie być informowani o nowych rozdziałach to piszcie.
Do zobaczenia ;-)
piątek, 6 grudnia 2013
Rozdział 25
- Panienko proszę wstawać! - w półśnie usłyszałam przygaszony głos Marty. - Dlaczego drzwi zostały zamknięte?
Zamknęłam je, dlatego że nie chciałam, aby zastała mnie śpiącą w objęciach Aleksa.
- Już wstaję. - Wygramoliłam się z łózka wyswobadzając się z jego ramion . Starałam się go nie obudzić. Nie udało mi się, bo złapał mnie z rękę i pociągnął z powrotem na łóżko.
- Witaj, piękna. - spojrzał na mnie z uczuciem w oczach.
Nie mogłam uwierzyć w to, że znalazł się ktoś taki dla którego znaczę aż tak dużo. W tym momencie byłam najszczęśliwszą dziewczyną na świecie.
- Hej. Jak się spało?
- Z tobą zawsze śpi mi się najlepiej. - uśmiechnął się w sposób, w którym nie uśmiecha się za często. Właśnie ten był najładniejszy. - Co powiesz na wagary?
Głęboko się nad tym zastanowiłam.
- Chętnie.
Naszą rozmowę przerwał dzwoniący telefon. Na ekranie widniało zdjęcie Sary.
- Zaraz u ciebie będę. - usłyszałam i dziewczyna się rozłączyła.
Aleks spojrzał na mnie pytającym wzrokiem.
- Sara, powiedziała, że zaraz będzie. - odpowiedziałam na nieme pytanie. - Pójdę się ogarnąć.
Weszłam do łazienki i wzięłam prysznic. Następnie ułożyłam włosy i zrobiłam delikatny makijaż.
Z garderoby wyciągnęłam biały sweterek i czarne legginsy. Po chwili byłam ubrana.
Aleks siedział na łóżku i bacznie mnie obserwował.
- Co mi się tak przyglądasz? - spytałam zaciekawiona.
- Jesteś piękna. - posłałam w jego stronę jeden z moich najładniejszych uśmiechów. Zapadła chwila ciszy, którą przerwałam.
- Chodźmy coś zjeść. - Zeszliśmy na dół i usiedliśmy w jadalni. Na stole stały naleśniki z czekoladą.
- Dzień dobry! - krzyknęła moja przyjaciółka. Jej głos rozległ się w przedpokoju.
- Jesteśmy w jadalni! - odkrzyknęłam.
Weszła do pomieszczenia, a zaraz za nią Adam. Ona jak zwykle wyglądała olśniewająco miała na sobie jasny sweterek, ciemne rurki i czarne dodatki.
Przywitali się z nami. Sara przez cały czas zerkała na nas pytająco.
- Dzisiaj idziemy na wagary. - oznajmił Aleks.
- Świetnie. - ucieszyła się Sara.
- Co będziemy robić? - spytał Adam. Wpadłam na genialny pomysł.
- Chodźmy na łyżwy. - zaproponowałam.
Wszyscy się zgodzili.
- Idę poszukać moich.
- Idę z tobą. - powiedział Adam, a ja wzruszyłam ramionami.
Weszliśmy do garderoby, ja w niej szperałam, a Adam mi się przyglądał.
- Znalazłam! - krzyknęłam triumfalnie. Bardzo dawno nie miałam na nogach moich figurówek.
- Możemy pogadać? - spytał.
- Wiesz co? Chyba nie chcę słyszeć nic więcej. - odpowiedziałam z wyrzutem.
Miałam zamiar wyjść, ale mnie zatrzymał.
- Przepraszam. Nie powinienem tak do ciebie mówić. Nie chcę stracić przyjaciółki. - właśnie tym mnie urzekł.
- Nie stracisz. - odpowiedziałam i przytuliłam się do niego.
Zeszliśmy z powrotem na dół.
- I co znalazłaś? - zapytała Sara. Spojrzałam na Adama. W końcu odkąd wszedł to się uśmiechnął.
- No pewnie. Co teraz? Musicie wziąć łyżwy, a Aleks musi się przebrać.
- No to jedziemy.
Pół godziny później weszliśmy na lodowisko. Uwielbiam jeździć na łyżwach.
W oddali zauważyłam parę znajomych twarzy. Robert i Weronika również musieli urwać się z lekcji.
- Hej, widzę że nie bardzo sobie radzicie. - Dałam im po buziaku w policzek.
- O hej, nie jest tak źle jak mogło by się wydawać. - odpowiedział Robert, a ja się zaśmiałam. Weronika spoglądała na mnie z wyrzutem.
- Musimy już iść. - wypaliła ni stąd, ni zowąd. Robert spojrzał na nią zdziwiony. Spojrzała na niego
- Tak, właśnie musimy się zbierać. - dodał po chwili. Pożegnali się ze mną i skierowali się do wyjścia.
- Napiszę do ciebie. - szepnął Robert tak, abym tylko ja to usłyszała mijając mnie.
Niedługo potem dostałam wiadomość. Zatrzymałam się i oparłam o barierkę w między czasie ją odczytując. Nie było mi dane ją przeczytać, bo ktoś mi wyrwał telefon. Był to Adam.
Zaczął uciekać. Na szczęście szybko go złapałam. Odebrałam mu mój telefon i pociągnęłam za włosy.
- Nigdy więcej tego nie rób. - szepnęłam mu do ucha i się zaśmiałam.
W końcu mogłam przeczytać wiadomość.
"Powinnaś pogadać z Dawidem."
" Ne sądzę, żeby chciał ze mną rozmawiać" - odpisałam.
" Dam ci jego adres. Kiedy pojawisz się u niego w domu. Nie powinien ci odmówić."
"Ok"
Rzeczywiście jego adres dostałam i postanowiłam się później do niego wybrać.
Perspektywa Sary
Zobaczyłam idącą w moją stronę parę znajomych. To z nimi przed chwilą rozmawiała moja przyjaciółka.
- Sara możemy pogadać? - spytała dziewczyna.
- Ta, jasne. - szeroko się do niej uśmiechnęłam.
- Powiedziałaś Adamowi? - W jednej sekundzie uśmiech zszedł z mojej twarzy.
- Lepiej zrób to jak najszybciej, bo kiedyś i tak to się wyda. A nie chcesz, aby dowiedział się tego od kogoś innego. - Niestety miała rację.
Zdradziłam Adama i to nie raz, a kilka razy. Z każdym dniem czuję się z tym coraz gorzej.
Zaczęłam się przyglądać Adamowi. Nawet, kiedy jeździł po lodzie wyglądał idealnie. Uśmiechnięty i taki przystojny. Berenika wyciągnęła telefon z torebki. Spojrzała na ekran widocznie dostała sms'a. Adam wyrwał jej z rąk telefon. Dziewczyna zaczęła go gonić po lodowisku. Po chwili go złapała, pociągnęła za włosy i szepnęła coś do ucha. Nie powiem, był to dość zabawny widok.
W kieszeni jeans'ów poczułam wibracje mojego telefonu jak zwykle miałam wyłączone dźwięki. Okazało się, że to sms od Filipa. Jeszcze tego mi brakowało. Otworzyłam wiadomość.
"Dzisiaj u mnie o 17"
Zastanowiłam się nad tym chwilę i postanowiłam, że do niego pójdę i to zakończę. Raz na zawsze.
"Ok, będę"
Z okazji Mikołajek jak obiecałam rozdział się pojawił.
Długo nic nie dodawałam, bo koniec semestru i musiałam poprawiać oceny.
Krótkie pytanie: Robić stylizacje dla chłopaków?
Następny postaram się dodać jak najszybciej.
Do zobaczenia ;-)
Zamknęłam je, dlatego że nie chciałam, aby zastała mnie śpiącą w objęciach Aleksa.
- Już wstaję. - Wygramoliłam się z łózka wyswobadzając się z jego ramion . Starałam się go nie obudzić. Nie udało mi się, bo złapał mnie z rękę i pociągnął z powrotem na łóżko.
- Witaj, piękna. - spojrzał na mnie z uczuciem w oczach.
Nie mogłam uwierzyć w to, że znalazł się ktoś taki dla którego znaczę aż tak dużo. W tym momencie byłam najszczęśliwszą dziewczyną na świecie.
- Hej. Jak się spało?
- Z tobą zawsze śpi mi się najlepiej. - uśmiechnął się w sposób, w którym nie uśmiecha się za często. Właśnie ten był najładniejszy. - Co powiesz na wagary?
Głęboko się nad tym zastanowiłam.
- Chętnie.
Naszą rozmowę przerwał dzwoniący telefon. Na ekranie widniało zdjęcie Sary.
- Zaraz u ciebie będę. - usłyszałam i dziewczyna się rozłączyła.
Aleks spojrzał na mnie pytającym wzrokiem.
- Sara, powiedziała, że zaraz będzie. - odpowiedziałam na nieme pytanie. - Pójdę się ogarnąć.
Weszłam do łazienki i wzięłam prysznic. Następnie ułożyłam włosy i zrobiłam delikatny makijaż.
Z garderoby wyciągnęłam biały sweterek i czarne legginsy. Po chwili byłam ubrana.
Aleks siedział na łóżku i bacznie mnie obserwował.
- Co mi się tak przyglądasz? - spytałam zaciekawiona.
- Jesteś piękna. - posłałam w jego stronę jeden z moich najładniejszych uśmiechów. Zapadła chwila ciszy, którą przerwałam.
- Chodźmy coś zjeść. - Zeszliśmy na dół i usiedliśmy w jadalni. Na stole stały naleśniki z czekoladą.
- Dzień dobry! - krzyknęła moja przyjaciółka. Jej głos rozległ się w przedpokoju.
- Jesteśmy w jadalni! - odkrzyknęłam.
Weszła do pomieszczenia, a zaraz za nią Adam. Ona jak zwykle wyglądała olśniewająco miała na sobie jasny sweterek, ciemne rurki i czarne dodatki.
Przywitali się z nami. Sara przez cały czas zerkała na nas pytająco.
- Dzisiaj idziemy na wagary. - oznajmił Aleks.
- Świetnie. - ucieszyła się Sara.
- Co będziemy robić? - spytał Adam. Wpadłam na genialny pomysł.
- Chodźmy na łyżwy. - zaproponowałam.
Wszyscy się zgodzili.
- Idę poszukać moich.
- Idę z tobą. - powiedział Adam, a ja wzruszyłam ramionami.
Weszliśmy do garderoby, ja w niej szperałam, a Adam mi się przyglądał.
- Znalazłam! - krzyknęłam triumfalnie. Bardzo dawno nie miałam na nogach moich figurówek.
- Możemy pogadać? - spytał.
- Wiesz co? Chyba nie chcę słyszeć nic więcej. - odpowiedziałam z wyrzutem.
Miałam zamiar wyjść, ale mnie zatrzymał.
- Przepraszam. Nie powinienem tak do ciebie mówić. Nie chcę stracić przyjaciółki. - właśnie tym mnie urzekł.
- Nie stracisz. - odpowiedziałam i przytuliłam się do niego.
Zeszliśmy z powrotem na dół.
- I co znalazłaś? - zapytała Sara. Spojrzałam na Adama. W końcu odkąd wszedł to się uśmiechnął.
- No pewnie. Co teraz? Musicie wziąć łyżwy, a Aleks musi się przebrać.
- No to jedziemy.
Pół godziny później weszliśmy na lodowisko. Uwielbiam jeździć na łyżwach.
W oddali zauważyłam parę znajomych twarzy. Robert i Weronika również musieli urwać się z lekcji.
- Hej, widzę że nie bardzo sobie radzicie. - Dałam im po buziaku w policzek.
- O hej, nie jest tak źle jak mogło by się wydawać. - odpowiedział Robert, a ja się zaśmiałam. Weronika spoglądała na mnie z wyrzutem.
- Musimy już iść. - wypaliła ni stąd, ni zowąd. Robert spojrzał na nią zdziwiony. Spojrzała na niego
- Tak, właśnie musimy się zbierać. - dodał po chwili. Pożegnali się ze mną i skierowali się do wyjścia.
- Napiszę do ciebie. - szepnął Robert tak, abym tylko ja to usłyszała mijając mnie.
Niedługo potem dostałam wiadomość. Zatrzymałam się i oparłam o barierkę w między czasie ją odczytując. Nie było mi dane ją przeczytać, bo ktoś mi wyrwał telefon. Był to Adam.
Zaczął uciekać. Na szczęście szybko go złapałam. Odebrałam mu mój telefon i pociągnęłam za włosy.
- Nigdy więcej tego nie rób. - szepnęłam mu do ucha i się zaśmiałam.
W końcu mogłam przeczytać wiadomość.
"Powinnaś pogadać z Dawidem."
" Ne sądzę, żeby chciał ze mną rozmawiać" - odpisałam.
" Dam ci jego adres. Kiedy pojawisz się u niego w domu. Nie powinien ci odmówić."
"Ok"
Rzeczywiście jego adres dostałam i postanowiłam się później do niego wybrać.
Perspektywa Sary
Zobaczyłam idącą w moją stronę parę znajomych. To z nimi przed chwilą rozmawiała moja przyjaciółka.
- Sara możemy pogadać? - spytała dziewczyna.
- Ta, jasne. - szeroko się do niej uśmiechnęłam.
- Powiedziałaś Adamowi? - W jednej sekundzie uśmiech zszedł z mojej twarzy.
- Lepiej zrób to jak najszybciej, bo kiedyś i tak to się wyda. A nie chcesz, aby dowiedział się tego od kogoś innego. - Niestety miała rację.
Zdradziłam Adama i to nie raz, a kilka razy. Z każdym dniem czuję się z tym coraz gorzej.
Zaczęłam się przyglądać Adamowi. Nawet, kiedy jeździł po lodzie wyglądał idealnie. Uśmiechnięty i taki przystojny. Berenika wyciągnęła telefon z torebki. Spojrzała na ekran widocznie dostała sms'a. Adam wyrwał jej z rąk telefon. Dziewczyna zaczęła go gonić po lodowisku. Po chwili go złapała, pociągnęła za włosy i szepnęła coś do ucha. Nie powiem, był to dość zabawny widok.
W kieszeni jeans'ów poczułam wibracje mojego telefonu jak zwykle miałam wyłączone dźwięki. Okazało się, że to sms od Filipa. Jeszcze tego mi brakowało. Otworzyłam wiadomość.
"Dzisiaj u mnie o 17"
Zastanowiłam się nad tym chwilę i postanowiłam, że do niego pójdę i to zakończę. Raz na zawsze.
"Ok, będę"
Z okazji Mikołajek jak obiecałam rozdział się pojawił.
Długo nic nie dodawałam, bo koniec semestru i musiałam poprawiać oceny.
Krótkie pytanie: Robić stylizacje dla chłopaków?
Następny postaram się dodać jak najszybciej.
Do zobaczenia ;-)
niedziela, 17 listopada 2013
Rozdział 24
Nadszedł dzień pogrzebu. Dzisiejsza pogoda idealnie pasowała do okoliczności. Na dworze było mglisto i nieprzyjemnie. Słońce najwyraźniej nie miało ochoty przebić się przez te chmury, albo nie miało jak.
Ruszyłam do łazienki wzięłam prysznic i się pomalowałam tzn.nałożyłam eyeliner, tusz do rzęs i różową szminka do ust. Czegoś mi tu brakowało. No, tak różu do policzków.
Po zrobieniu makijażu rozczesałam moje brązowe loki i użyłam delikatnych perfum.
Postanowiłam, że założę spódniczkę, delikatną bluzkę, rajstopy i marynarkę. Na stopy założyłam balerinki. Oczywiście wszystko było w kolorze czarnym dodatki również.
Wyszłam na korytarz i zobaczyłam przygotowaną do wyjścia już mamę.
- Też jedziesz? - spytałam z niedowierzaniem.
- Nie cieszysz się? - odpowiedziała pytaniem na pytanie. - Możemy już jechać? - dodała.
- Nie. Czekam jeszcze na Dawida.
- Dobrze to ja pójdę jeszcze zadzwonić do pracy.
Mama weszła do swojej sypialni i w tym samym momencie rozległ się dzwonek. Zbiegłam na dół i otworzyłam drzwi. Dawid wyglądał idealnie w garniturze. To było totalnie nie w jego stylu.
Uśmiechnęłam się do niego i przytuliłam.
- Jak wyglądam? - spytał z uśmiechem. - Bo czuję się jakoś dziwnie.
- Wyglądasz świetnie, przystojniaku.
- A ty jak zwykle pięknie. - zaśmiałam się.
- Pójdę po mamę i możemy jechać.
Niedługo potem siedzieliśmy w samochodzie. Nie ukrywam było troszkę... dziwnie. Mama i Dawid czuli się trochę niezręcznie. Każde z nich patrzyło w inną stronę. Na szczęście podróż nie trwała długo, bo najpierw jechaliśmy do kościoła, był niedaleko.
Kiedy byliśmy na miejscu wysiedliśmy z samochodu i wspólnie weszliśmy do kościoła.
Przyjaciele się z nami przywitali. Sara była strasznie smutna ubrana w czarne spodnie i bluzkę w tym samym kolorze. Na stopach miała czarne obcasy.
Przez cały pogrzeb Aleks rzucał w moją stronę tajemnicze spojrzenia. W pewnym momencie po prostu chciałam posmakować jego warg, a rękę wpleść w jego włosy. Teraz jednak nie było to możliwe. Starałam się być opanowana. Nie powiem, że było łatwo.
Po pogrzebie ruszyliśmy do domu Sary, gdzie miała być stypa. Wszystko było przygotowane.
Na długim stole stał alkohol i różnego rodzaju jedzenie. Sara do niego podeszła, nalała wina do naczynia i upiła z niego łyk. Naszym rodzicom nigdy to nie przeszkadzało mimo tego, że jesteśmy młodzi i pijemy różnego rodzaju trunki, dopóki nie przynosiliśmy wstydu naszym rodzinom.
- O czym myślisz? - spytał Dawid.
- O wszystkim i o niczym.
- Powiedz co się dzieje, ostatnio jesteś jakaś dziwna.
- Wydaje ci się. - za wszelką cenę chciałam uniknąć tej rozmowy. Miałam od niego odejść, ale mi się nie udało, bo złapał mnie za rękę i przyciągnął na miejsce z powrotem.
- Dawid, zostaw mnie.
- Dlaczego nie powiesz mi po prostu prawdy?
- Daj mi spokój. - wyciągnęłam rękę z jego uścisku ostatecznie.
Podeszłam do stołu, nalałam sobie wina i je wypiłam czując jak po moim ciele rozlewa się przyjemne ciepło.
- Co się stało?- spytał Aleks podchodząc do mnie.
- Nieważne. Czy nie możecie po prostu dać mi trochę spokoju? - lekko podniosłam głos i ruszyłam w stronę kuchni razem z naczyniem , w którym było wino. Zasiadłam na stołku w stylowej kuchni.
Nie wiem, ile tak siedziałam. Emocje zdążyły w pełni upaść. W pomieszczeniu znalazł się Adam.
- Możemy pogadać? - zapytał.
- Kto cię przysłał Dawid czy Adam?
- Chciałem tylko porozmawiać. - rzucił w moją stronę zdziwione spojrzenie.
- Dobra. O co chodzi?
- O Dawida i Aleksa. Czemu z jednym z nich nie dasz sobie spokój. Okłamujesz ich i samą siebie. - głęboko westchnęłam.
- To nie takie proste. - odpowiedziałam ledwo słyszalnym głosem.
- Mylisz się to jest bardzo proste. Nie powinnaś lecieć na dwa fronty.- spojrzałam na niego spode łba. - Jestem twoim przyjacielem i mówię to tylko dla twojego dobra. - dodał.
- Może i tak, ale mówisz to co i tak już wiem. - powiedziałam podniesionym głosem.
- To czemu nic z tym nie zrobisz? - On również podniósł głos. - Doskonale wiesz kogo darzysz większym uczuciem i ja też to wiem. Dlaczego nie dasz sobie spokoju z Dawidem? Zdradzając Dawida z Aleksem. Zachowujesz się jak...
- Co? Dziwka? tego słowa szukałeś. Zajebisty z ciebie przyjaciel.- W jednej chwili zrobiło mi się smutno, a w oczach pojawiły się łzy.
Wybiegłam z domu, kiedy ciecz z moich oczu lała się już strumieniami.. Nawet nie przeszkadzało mi to, że leje i moje ubrania, fryzura i makijaż się zniszczą. Pędziłam wystarczająco długo, by po chwili znaleźć się w swoim domu. Miałam ochotę się upić i zapomnieć.
Perspektywa Aleksa
Dlaczego się tak zdenerwowała, przecież ja tyko spytałem o jej samopoczucie? Wbiegła do kuchni, a ja piłem whisky. Nigdy nie chciałem, by się na mnie wściekała. Spojrzałem na Dawida. To on musiał ją zdenerwować, tylko dlaczego teraz rozmawiał z Adamem, który po chwili wszedł do kuchni za Bereniką. Starałem się uspokoić. Było to jednak trudne,bo chodziło o dziewczynę, którą kochałem nad życie. Mógłbym zrezygnować ze wszystkiego byle by z nią być. Cholernie bolało to, że muszę na nią czekać .Podszedłem do Dawida, by dowiedzieć się o czym rozmawiał z Adamem.
- Co chciał on od ciebie? - spytałem faceta, którego strasznie nie lubiłem. Nie wyobrażałem sobie tego, że całuje Berenikę. Najważniejszą dziewczynę w moim życiu.
- Pytał się gdzie jest Berenika. To mu powiedziałem.
W tym momencie wybiegła z kuchni ze łzami w oczach. Doskonale wiedziałem, kiedy chce być sama. Teraz był właśnie ten moment. Dawid chciał za nią pobiec, nie pozwoliłem mu przytrzymując go.
- Zostaw ją. - poradziłem mu.
- Może tobie na niej nie zależy.
- Nie waż się mówić, że mi na niej nie zależy. - odpowiedziałem ze wściekłością.
- Kochasz ją. - Było to raczej stwierdzenie niż pytanie, dlatego nie zaprzeczałem. - Już wszystko jasne. Berenika nie miała odwagi powiedzieć, że nie jestem dla niej ważny. Wiedziałem, że coś się dzieje. Chodziło o to, że kocha ciebie. - Ze wściekłością opuścił dom Sary.
Właśnie powinienem do niej iść. Tylko gdzie ona jest? Wyciągnąłem telefon z kieszeni i wybrałem jej numer. Jeden sygnał, drugi, trzeci, czwarty i nic. Wyszedłem na zewnątrz i stwierdziłem, że zobaczę czy jej czasem w domu nie ma. W końcu były to tylko dwie ulicę.
Stanąłem przed drzwiami. Zapukałem. Otworzyła dopiero po chwili trzymając w ręku butelkę czystej. Spojrzałem na jej smutną minę i ją mocno przytuliłem. Dziewczyna mocno mnie objęła.
Wyciągnąłem jej z ręki butelkę i włożyłem z powrotem do barku.
- Cieszę się, że przyszedłeś. - szeroko się do mnie uśmiechnęła. Była taka piękna.
- Powiesz mi co się stało?
- Pokłóciłam się z Adamem i to wszystko.
- Na pewno? - Nie do końca w to wierzyłam.
- Tak.
- Pogadać z nim?
- Nie trzeba. - odpowiedziała szybko, za szybko.
Nie drążyłem więcej tego tematu, bo weszliśmy na górę do jej pokoju. Usiedliśmy na łóżku i przez następne kilka godzin do późnego wieczora rozmawialiśmy o wszystkim. Byłem szczęśliwy tylko, dlatego, że była blisko.
Położyła się na mojej piersi, a nogę przełożyła przez moje biodra, a ja głaskałem ją po jej brązowych lokach, które spływały kaskadą po jej plecach. Niedługo potem, zaczęła głęboko i miarowo oddychać.
Co oznaczało tylko jedno, że zasnęła. Kiedy spała wyglądała jak anioł. Cieszyło mnie, że w moich ramionach czuję się bezpiecznie. Patrząc na nią byłem najszczęśliwszą osobą na świecie.
Niedługo później także udałem się w krainę snu.
Rozdział dedykowany dla Księżniczki własnej bajki. Serdecznie polecam jej blog
http://pat-czyli-ognistowlosa.blogspot.com/ i z pozdrowieniami dla Misio :*.
Mam nadzieję, że jest tu wystarczająco dużo akcji. ;-)
Słyszeliście o Gossip Girl Acapulco nowy serial na podstawie Gossip Girl. Wiem, że to nie będzie to samo, ale może być ciekawie. Oby to nie była kiepska podróbka. Jeszcze trochę musimy poczekać, bo premiera w 2014. Jak znajdziecie o nim więcej informacji to piszcie.
Następny za 7 komentarzy.
Do zobaczenia ;-)
poniedziałek, 11 listopada 2013
Rozdział 23
Obudził mnie dzwonek mojego telefonu. Na wpół przytomna odebrałam. W słuchawce usłyszałam dobrze znajomy głos mojej przyjaciółki.
- Zaraz u ciebie będę. - odezwała się dziewczyna.
Spojrzałam na zegarek na, którym widniała godzina 7:00. Na tyle na ile mogłam, szybko wstałam z łóżka. Weszłam do łazienki, wzięłam prysznic. rozczesałam moje brązowe loki i zrobiłam makijaż. Z garderoby wyciągnęłam czarną spódniczkę, bordową koszulę i czarne zakolanówki. Ubrałam się i wtedy w domu rozległ się dźwięk dzwonka. Zbiegłam po schodach szybko otwierając drzwi.
Twarz mojej przyjaciółki nie była jak zwykle radosna tylko wręcz przeciwnie smutna. Ubrana w sweter w stonowanych kolorach i obcisłe jeansy. Na stopach miała brązowe lity.
- Hej. - przywitała mnie i mocno przytuliła.
- Chodź. - zaprowadziłam ją do kuchni. Usiadła na stołku przy blacie, a ja nam obu nalałam wody i się do niej dosiadłam.
- Wszystko ok?- spytałam podając jej naczynie z zawartością. Wzięła łyka i głęboko westchnęła.
- Mama nie daje rady z przygotowywaniem pogrzebu, a ja pokłóciłam się z Adamem.
Zadzwoniłam do niego wczoraj, żeby do mnie przyszedł, a on powiedział, że jest zajęty. Po prostu mnie olał wiedząc w jakiej jestem sytuacji.
- Czemu do mnie nie zadzwoniłaś na pewno bym do ciebie przyszła?
- Byłam tak zdenerwowana po rozmowie z nim, że nie miałam ochoty nikogo widzieć.
- Rozumiem. - Aleks mi wczoraj mówił, że coś nie tak z Sarą i Adamem. - Na pewno to sobie wyjaśnicie. A teraz muszę skończyć się szykować. Daj mi 5 minut. -dodałam.
Wbiegłam na górę książki spakowałam do ciemno-czerwonej torby, na stopy włożyłam czarne szpilki, a na ramiona zarzuciłam czarną elegancką kurteczkę.
Wyszłyśmy z mojego domu idąc w stronę szkoły.
- Kiedy będzie pogrzeb? - spytałam
- W czwartek.
- Dziewczyny! - usłyszałyśmy wołanie najprawdopodobniej Adama. Odwróciłam się. Tak, Adama.
- Cześć. - przywitał się z nami. - Sara, możemy porozmawiać? - dziewczyna spojrzała na mnie, a ja delikatnie kiwnęłam głową.
- Zaraz do ciebie dojdziemy,Berenika.
Ruszyłam przed siebie.
Nie długo potem oby dwoje do mnie dołączyli. Szeroko uśmiechnięci. Odetchnęłam z ulgą. Na całe szczęście się pogodzili.
Wkroczyliśmy do szkoły.
Pierwsza lekcja to język polski. Weszliśmy do sali gdzie wszyscy przygotowywali się do lekcji wypakowując książki ze swoich toreb bądź plecaków. Jednej osoby było brak, a mianowicie Aleksa. Nie zastanawiałam się nad tym długo, bo przeszliśmy do lekcji.
- Słuchajcie, mieliśmy przygotować sztukę pt."Romeo i Julia", ale dyrektorka naszej szkoły zażyczyła sobie, aby to była "Królewna śnieżka" , poza tym mamy na to 2 miesiące. Berenika i Aleks zostają w głównych rolach. Potrzebujemy czarownicy, kogoś kto będzie lusterkiem i siedmiu krasnoludków. Ktoś będzie musiał się zając muzyką, scenografią, strojami i makijażem.
Zaczęły się podnosić ręce, dzięki czemu większość rzeczy mieliśmy już ustalonych.
- Jeszcze zostały nam stroje
Podniosłam rękę.
- Ja chcę.
- Poradzisz sobie? Będziesz musiała się nauczyć swojej roli. - Nauczycielka była dość sceptycznie do tego nastawiona.
- Tak. Sara mi pomoże.
- No dobrze. - Na szczęście. Nie chce, żeby ktoś mnie ubierał.
Na korytarzu rozległ się dzwonek. Tak koniec pierwszej lekcji. Jeszcze tylko 7.
Kiedy lekcje dobiegły końca mogliśmy w spokoju udać się do domów.
Po przekroczeniu progu usłyszałam dzwonek mojego telefonu. Na wyświetlaczu widniało imię: "Dawid".
- Słucham? - odebrałam.
- Hej, jesteś w domu?
- Tak.
- To zaraz po ciebie wpadnę. - Nie wiem czy miałam ochotę się z nim widzieć.
To mówiąc się rozłączył. Wbiegłam na górę i wypakowałam książki z torby zostawiając w niej to co najważniejsze. W końcu i tak będę musiała się z nim zobaczyć.
Usłyszałam dzwonek, więc zbiegłam i otworzyłam drzwi. Moim oczom ukazał się blond przystojniak.
- Hej. - przywitał mnie i cmoknął w policzek.
- Cześć.
- Zabieram cię na spacer.
Weszliśmy do parku śmiejąc się i żywo rozmawiając.
W pewnym momencie podbiegł do mnie śliczny szczeniaczek.
- Cześć malutki. - przywitałam go jednocześnie głaszcząc. Po chwili usłyszałam kroki.
- Tu jesteś.- usłyszałam głos, który tak dobrze znałam.
- Cześć Berenika... - przywitał się Aleks. -...i Dawid. - dodał już mniej entuzjastycznie.
- Hej. - odpowiedzieliśmy.
- Jak się nazywa? - spytałam nadal głaszcząc szczeniaka.
- Maks.
- Fajnie.
- Będę musiał lecieć. Zdzwonimy się Berenika. Do zobaczenia Dawid. - wziął pieska na ręce i odszedł. Dobrze wiedział, że chciałam wyjaśnień.
- Cześć. - pożegnaliśmy się.
- Chciałabym już wrócić do domu. Jestem trochę zmęczona. - zwróciłam się do Dawida.
- Ok.
Chłopak odprowadził mnie do domu, a ja nawet nie czekając, aż odejdzie wystarczająco daleko.
Zadzwoniłam do Aleksa.
- Czekam na ciebie. - powiedziałam do słuchawki i się rozłączyłam. Weszłam na górę i włączyłam laptopa, Zaglądając na portale plotkarskie.
W domu rozległ się dźwięk dzwonka. Zbiegłam na dół i po raz kolejny otworzyłam dzisiaj drzwi.
- Hej. - to mówiąc cmoknął mnie w policzek.
- Cześć. A teraz mi powiedz, dlaczego nie było cię w szkole i skąd masz tego ślicznego pieska rasy Husky. - zaczęłam rozmowę prowadząc go do mojego pokoju. Usiedliśmy na moim dużym łóżku.
Spojrzał na mnie i się uśmiechnął. Dawno na jego twarzy nie widziałam tak ładnego uśmiechu.
- Mama wróciła do domu, a Ojciec zapisał się do specjalisty. W prezencie dał mi psa. Wszystko jest po staremu no może prawie, bo mam psa.
- To super.
- Dziękuje ci, że byłaś przy mnie, kiedy cię potrzebowałem.
- Dalej, jestem. - Uśmiechnęłam się.
- Jesteś piękna. - przysunął się do mnie i mnie pocałował. W pewnym momencie przerwał.
- Chyba już pójdę.
- Zostawisz mnie? - zrobiło mi się smutno.
- Nie, na długo. Obiecuję. - cudem wymusiłam uśmiech.
- Do zobaczenia jutro w szkole, piękna.- był taki kochany.
- Cześć. - cmoknął mnie w usta i sobie poszedł.
Jeszcze chwilę grzebałam w internecie, po czym przygotowałam się i poszłam spać.
Mam nadzieję, że się podoba.
Jak znajdziecie błędy to poprawiajcie.
Następny za 5 komentarzy. Przypominam o zakładce "Wasze pytania".
Do następnego ;-)
- Zaraz u ciebie będę. - odezwała się dziewczyna.
Spojrzałam na zegarek na, którym widniała godzina 7:00. Na tyle na ile mogłam, szybko wstałam z łóżka. Weszłam do łazienki, wzięłam prysznic. rozczesałam moje brązowe loki i zrobiłam makijaż. Z garderoby wyciągnęłam czarną spódniczkę, bordową koszulę i czarne zakolanówki. Ubrałam się i wtedy w domu rozległ się dźwięk dzwonka. Zbiegłam po schodach szybko otwierając drzwi.
Twarz mojej przyjaciółki nie była jak zwykle radosna tylko wręcz przeciwnie smutna. Ubrana w sweter w stonowanych kolorach i obcisłe jeansy. Na stopach miała brązowe lity.
- Hej. - przywitała mnie i mocno przytuliła.
- Chodź. - zaprowadziłam ją do kuchni. Usiadła na stołku przy blacie, a ja nam obu nalałam wody i się do niej dosiadłam.
- Wszystko ok?- spytałam podając jej naczynie z zawartością. Wzięła łyka i głęboko westchnęła.
- Mama nie daje rady z przygotowywaniem pogrzebu, a ja pokłóciłam się z Adamem.
Zadzwoniłam do niego wczoraj, żeby do mnie przyszedł, a on powiedział, że jest zajęty. Po prostu mnie olał wiedząc w jakiej jestem sytuacji.
- Czemu do mnie nie zadzwoniłaś na pewno bym do ciebie przyszła?
- Byłam tak zdenerwowana po rozmowie z nim, że nie miałam ochoty nikogo widzieć.
- Rozumiem. - Aleks mi wczoraj mówił, że coś nie tak z Sarą i Adamem. - Na pewno to sobie wyjaśnicie. A teraz muszę skończyć się szykować. Daj mi 5 minut. -dodałam.
Wbiegłam na górę książki spakowałam do ciemno-czerwonej torby, na stopy włożyłam czarne szpilki, a na ramiona zarzuciłam czarną elegancką kurteczkę.
Wyszłyśmy z mojego domu idąc w stronę szkoły.
- Kiedy będzie pogrzeb? - spytałam
- W czwartek.
- Dziewczyny! - usłyszałyśmy wołanie najprawdopodobniej Adama. Odwróciłam się. Tak, Adama.
- Cześć. - przywitał się z nami. - Sara, możemy porozmawiać? - dziewczyna spojrzała na mnie, a ja delikatnie kiwnęłam głową.
- Zaraz do ciebie dojdziemy,Berenika.
Ruszyłam przed siebie.
Nie długo potem oby dwoje do mnie dołączyli. Szeroko uśmiechnięci. Odetchnęłam z ulgą. Na całe szczęście się pogodzili.
Wkroczyliśmy do szkoły.
Pierwsza lekcja to język polski. Weszliśmy do sali gdzie wszyscy przygotowywali się do lekcji wypakowując książki ze swoich toreb bądź plecaków. Jednej osoby było brak, a mianowicie Aleksa. Nie zastanawiałam się nad tym długo, bo przeszliśmy do lekcji.
- Słuchajcie, mieliśmy przygotować sztukę pt."Romeo i Julia", ale dyrektorka naszej szkoły zażyczyła sobie, aby to była "Królewna śnieżka" , poza tym mamy na to 2 miesiące. Berenika i Aleks zostają w głównych rolach. Potrzebujemy czarownicy, kogoś kto będzie lusterkiem i siedmiu krasnoludków. Ktoś będzie musiał się zając muzyką, scenografią, strojami i makijażem.
Zaczęły się podnosić ręce, dzięki czemu większość rzeczy mieliśmy już ustalonych.
- Jeszcze zostały nam stroje
Podniosłam rękę.
- Ja chcę.
- Poradzisz sobie? Będziesz musiała się nauczyć swojej roli. - Nauczycielka była dość sceptycznie do tego nastawiona.
- Tak. Sara mi pomoże.
- No dobrze. - Na szczęście. Nie chce, żeby ktoś mnie ubierał.
Na korytarzu rozległ się dzwonek. Tak koniec pierwszej lekcji. Jeszcze tylko 7.
Kiedy lekcje dobiegły końca mogliśmy w spokoju udać się do domów.
Po przekroczeniu progu usłyszałam dzwonek mojego telefonu. Na wyświetlaczu widniało imię: "Dawid".
- Słucham? - odebrałam.
- Hej, jesteś w domu?
- Tak.
- To zaraz po ciebie wpadnę. - Nie wiem czy miałam ochotę się z nim widzieć.
To mówiąc się rozłączył. Wbiegłam na górę i wypakowałam książki z torby zostawiając w niej to co najważniejsze. W końcu i tak będę musiała się z nim zobaczyć.
Usłyszałam dzwonek, więc zbiegłam i otworzyłam drzwi. Moim oczom ukazał się blond przystojniak.
- Hej. - przywitał mnie i cmoknął w policzek.
- Cześć.
- Zabieram cię na spacer.
Weszliśmy do parku śmiejąc się i żywo rozmawiając.
W pewnym momencie podbiegł do mnie śliczny szczeniaczek.
- Cześć malutki. - przywitałam go jednocześnie głaszcząc. Po chwili usłyszałam kroki.
- Tu jesteś.- usłyszałam głos, który tak dobrze znałam.
- Cześć Berenika... - przywitał się Aleks. -...i Dawid. - dodał już mniej entuzjastycznie.
- Hej. - odpowiedzieliśmy.
- Jak się nazywa? - spytałam nadal głaszcząc szczeniaka.
- Maks.
- Fajnie.
- Będę musiał lecieć. Zdzwonimy się Berenika. Do zobaczenia Dawid. - wziął pieska na ręce i odszedł. Dobrze wiedział, że chciałam wyjaśnień.
- Cześć. - pożegnaliśmy się.
- Chciałabym już wrócić do domu. Jestem trochę zmęczona. - zwróciłam się do Dawida.
- Ok.
Chłopak odprowadził mnie do domu, a ja nawet nie czekając, aż odejdzie wystarczająco daleko.
Zadzwoniłam do Aleksa.
- Czekam na ciebie. - powiedziałam do słuchawki i się rozłączyłam. Weszłam na górę i włączyłam laptopa, Zaglądając na portale plotkarskie.
W domu rozległ się dźwięk dzwonka. Zbiegłam na dół i po raz kolejny otworzyłam dzisiaj drzwi.
- Hej. - to mówiąc cmoknął mnie w policzek.
- Cześć. A teraz mi powiedz, dlaczego nie było cię w szkole i skąd masz tego ślicznego pieska rasy Husky. - zaczęłam rozmowę prowadząc go do mojego pokoju. Usiedliśmy na moim dużym łóżku.
Spojrzał na mnie i się uśmiechnął. Dawno na jego twarzy nie widziałam tak ładnego uśmiechu.
- Mama wróciła do domu, a Ojciec zapisał się do specjalisty. W prezencie dał mi psa. Wszystko jest po staremu no może prawie, bo mam psa.
- To super.
- Dziękuje ci, że byłaś przy mnie, kiedy cię potrzebowałem.
- Dalej, jestem. - Uśmiechnęłam się.
- Jesteś piękna. - przysunął się do mnie i mnie pocałował. W pewnym momencie przerwał.
- Chyba już pójdę.
- Zostawisz mnie? - zrobiło mi się smutno.
- Nie, na długo. Obiecuję. - cudem wymusiłam uśmiech.
- Do zobaczenia jutro w szkole, piękna.- był taki kochany.
- Cześć. - cmoknął mnie w usta i sobie poszedł.
Jeszcze chwilę grzebałam w internecie, po czym przygotowałam się i poszłam spać.
Mam nadzieję, że się podoba.
Jak znajdziecie błędy to poprawiajcie.
Następny za 5 komentarzy. Przypominam o zakładce "Wasze pytania".
Do następnego ;-)
Subskrybuj:
Posty (Atom)