niedziela, 13 października 2013

Rozdział 21


- Szybko! Tutaj! - usłyszałam podniesione głosy w półśnie.
Otworzyłam oczy, by dowiedzieć się co się dzieje. Pierwsze co zauważyłam to, to że moja dłoń jest spleciona z dłonią Aleksa. Spojrzałam na niego, a on się tylko uśmiechnął.
- Cześć, piękna. Dobrze, że wstałaś, bo coś jest nie tak.
Po jego słowach z sali wypadła zapłakana Sara. Mocno ją przytuliłam i starałam się uspokoić.
Kiedy przestała płakać z sali wyszedł lekarz. Jego mimika twarzy nie wyrażała żadnych uczuć co jeszcze bardziej mnie zaniepokoiło.
Mężczyzna do nas podszedł.
- Chciałbym porozmawiać  z twoją mamą. - Dziewczyna spojrzała na niego swoimi  błękitnymi oczami, a w nich zaczęły się zbierać łzy.
- Powinna zaraz przyjść. - odpowiedziała ze stoickim spokojem zupełnie jak nie ona, ale w tym momencie ją rozumiałam.
Rozejrzałam się na boki i zobaczyłam jaki idzie z Adamem. On trzymał brązową torbę z piekarni, a ona kawę dla nas wszystkich.





Oooo jak słodko zatroszczyli się o nas.
Po tym jak nas zobaczyła, szybko do nas podbiegła.
- Panie Doktorze, coś się stało? - po jej minie widziałam,że spodziewa się najgorszego.
- Chodźmy do mojego gabinetu. - słysząc te słowa podała mi kawę, a ja zanim oddałam ją Aleksowi, który i tak nic nie robił wzięłam jedną dla siebie.
- Kto głodny? - spytał Adam.
Z torby wyciągnęłam pysznego croissanta i szybko zjadłam.
Po chwili z gabinetu wyszła zapłakana mama Sary i wszystko było wiadome. W jednej sekundzie zrobiło mi się jeszcze bardziej smutno.
Kobieta podeszła do Sary coś jej powiedziała i ją mocno przytuliła. Następnie podeszła do nas.
- Możecie już iść do domów. Zostało nam tylko załatwienie formalności. - przy ostatnim słowie załamał jej się głos.
- Sara poradzisz sobie? - zwróciłam się do przyjaciółki.
- Nie martw się o mnie. - odpowiedziała bardzo spokojnie.
- Jakby coś się działo zawsze możesz do nas dzwonić. Pamiętaj. - mocno ją przytuliłam.
- Do zobaczenia.
Pożegnała się z resztą, a nasza trójka mogła opuścić to bardzo przygnębiające miejsce.
Śmierć jest taka przerażająca, ale nie chodzi mi o samo umieranie tylko o to co jest potem czyli żal i tęsknota. Pomyśleć, że w każdej chwili możemy umrzeć zupełnie przypadkowo. Pomyśleć, że w każdej chwili możemy utracić, któregoś ze swoich bliskich. To jest totalnie nie do pomyślenia.
- Berenika, wszystko dobrze? - moje rozmyślania przerwał Aleks.
- Chyba tak. Śmierć jest przerażająca.
- Nie myśl o tym.
- Postaram się. - chłopak mnie objął ramieniem. Dopiero wtedy zorientowałam się, że Adam podczas jazdy samochodem dziwnie się na nas patrzy.
Postanowiłam, że to zignoruje.
- Jesteśmy na miejscu. - usłyszałam głos kierowcy.
- To ja wysiadam. Pa.
Dałam chłopakom po całusie, wysiadłam z samochodu i skierowałam się do mojego domu.
 Otworzyłam drzwi i weszłam do środka.
Na powitanie od razu przywitała mnie mama. No super.
- Cześć kochanie, co tam u twojej przyjaciółki?
- Nic mamo, właśnie jej babcia zmarła. - odpowiedziałam z sarkazmem.
- Ojej, pójdę do niej zadzwonić.
Nasze mamy zawsze się lubiły. Jak byłam mała często chodziłyśmy razem i odwiedzałyśmy ją. Mamy rozmawiały, a my się bawiłyśmy.
Poszłam do swojego pokoju. Byłam taka zmęczona i obolała po spaniu na krześle, że to masakra,
Weszłam do łazienki, zrzuciłam z siebie ubrania, które później trafiły do kosza na brudy, a ja sama napuściłam wody do wanny i się w niej zanurzyłam.
Po kąpieli zarzuciłam na siebie szlafrok i weszłam do garderoby. Stwierdziłam, że założę luźny sweter i czarne leginsy, a na stopy włożę balerinkowate różowe kapcie. Włosy związałam w koka ozdabiając go kokardką.
Berenika po domu nr 1




Zeszłam na dół po miseczkę pysznych żelek, żeby później włączyć telewizor i oglądać go przez resztę popołudnia.






Zaczęłam przełączać kanały, by w końcu trafić na Dirty Dancing. Oglądałam to już tyle razy, ale film był na prawdę ładny.
W momencie, w którym Baby po raz pierwszy występuję na scenie razem z Johnny'm w tej roli przystojny Patrick Swayze w pokoju rozległ się dźwięk mojego telefonu.
- Halo?
Ciekawa byłam: kto to jest?








Nie lubię być chora, a jestem.
Ból głowy, katar i kaszel towarzyszą mi od tygodnia. No nic nie będę się nad sobą użalać.
Mam nadzieję, że się podoba.
Pomyśleć, że napisałam już 20 rozdziałów. Dziękuję wam za to, bo to wszystko dzięki wam. Już nie wspomnę o 102 komentarzach. Dziękuję wam bardzo. Jesteście wspaniali.
Ze z względu na to, że coraz mniej komentujecie. Następny rozdział za 5 komentarzy. Wiem, że dacie radę ;-)
Do następnego
XOXO